Gavagai.pl ma budzić. Ma inspirować. Właściwe słowo we właściwej chwili może zmienić świat 一
umysłemrękami gotowego na te słowa człowieka.

James Patrick Hogan

Sentencje w bazie Gavagai:

Wszystko, co ma się nie udać, nie uda się, chyba że ktoś weźmie sprawy w swoje ręce.

James Patrick Hogan Zobacz Głębia: 1

Sukces jest jak pierdnięcie. Tylko własny ładnie pachnie.

James Patrick Hogan Zobacz Głębia: 1

Szacunku nie można wymusić. Można tylko na niego zasłużyć. Wymusić można tylko strach, a strach budzi nienawiść.

James Patrick Hogan Zobacz Głębia: 5

Umysł jest niewyczerpalnym bogactwem naturalnym, ale tylko wtedy, gdy się go nie trwoni.

James Patrick Hogan Zobacz Głębia: 1

Omówienia dzieł 0

Opracowanie dorobku

(brak opracowania dorobku)

Fragmenty dzieł autora: 18

Przez trzy wieki z uporem staraliśmy się pogodzić stare idee podziału bogactw z nowym sposobem działania wysoko rozwiniętej technologii. Zawsze problem stanowiło to, że tradycyjny system uwarunkowywania ludzi tak, aby byli przekonani, iż nie do uniknięcia jest zjawisko ograniczonych środków, przechodził z pokolenia na pokolenie jako nie kwestionowana mądrość potoczna, aż w końcu zaczął być uważany za niepodważalną prawdę. Bogactwo zawsze było czymś, o co trzeba współzawodniczyć i walczyć. Kiedy niewolnictwo i obszar terytorialny stały się przestarzałymi czynnikami wobec tego, że głównym źródłem bogactwa stała się technika, walczyliśmy o jej posiadanie tak, jak poprzednio walczyliśmy o wszystko inne, a wszyscy myśleli, że jest to nieuniknione i naturalne. Nie umieli rozdzielić starych metod od nowych faktów.

For over thre centuries we've been struggling to reconcile old ideas about the distribution of wealth with the new impact of high technology. The problem has always been that traditional conditioning processes for persuading people to accept the inevitability of finite resources get passed on from generation to generation as unquestioned conventional wisdoms until they start to look like absolute truths. Wealth was always something thathad to be competed and fought for. When slaves and territory went out of style with technology becoming the main source of wealth, we continued to fight over it in the same waywe'd always fought for over everything else, and everybody thought that was inevitable and natural. They couldn't separate the old theories from the new facts.

[...] Za pięć lat ta automatyczna sonda opuści system słoneczny i wyruszy do najbliższych gwiazd w poszukiwaniu planet nadających się do zamieszkania... daleko od Ziemi i z dala od wszystkich ziemskich problemów, niesnasek i zagrożeń. Na koniec, jeśli wszystko dobrze pójdzie, dotrze w miejsce bronione przekraczającą ludzką wyobraźnię odległością od tego, co spowodowało, że walka stała się nieodłączną i nieuniknioną częścią smutnej historii istnienia rodzaju człowieczego na naszej planecie.
Postęp techniczny, zamiast zapewnić godne warunki życia, jest obracany przez szalonych i krótkowzrocznych polityków na niwelowanie dokonań innych.

Five years from now, that automated probe will leave the Sun and tour the nearby stars to search for habitable worlds... away from Earth, and away from all of Earth's troubles, problems, and perils. Eventually, if all goes well, it will arrive at same place insulated by unimaginable distance from the problems that promise to make strife an inseparable and ineradicable part of the weary story of human existence on this planet.

Nikt pozostający przy zdrowych zmysłach nie chce zostać zabity albo wysłany do miejsca, o którym nigdy nie słyszał, przez ludzi, których nigdy nie spotkał, w celu zabijania innych ludzi, których nigdy nie znał.

It seemed self-evident to him that nobody in his right mind would want to get killed, or to be sent to places he'd never heard of by people he'd never met in order to kill other people he didn't know.

„Czy ten, kto nie lubi zabijać innych, jest dobrym żołnierzem?”

„Oczywiście” [...] Chłopaki, które tego nie lubią, a muszą, robią się wściekli. Jeśli nie mogą wyładować wściekłości na tych, którzy im rozkazują, przenoszą ją zastępczo na nieprzyjaciela. W ten sposób stają się dobrymi żołnierzami.

“Not liking killing people makes a good soldier?” “Sure.” Sirocco tossed up a gauntleted hand as if the answer were obvious. “Guys who don't like it but have to do it get mad. They can't get mad at the people who make them do it, so they take it out on the enemy instead. That's what makes them good. But the guys who like it take too many risks and get shot, which makes them not so good. It's logical.”

Raz wreszcie być traktowanym jak ktoś odpowiedzialny, szanowany, jako istota obdarzona rozumem i umiejąca go używać ” było to przeżycie nowe i krzepiące.... Lecz Sirocco nie mógł się zmusić, by armię traktować naprawdę serio. Oczywiście wielomiliardowej wartości przemysł, stworzony do zabijania ludzi, był sprawą nader poważną [...] Wojsko było po prostu grą, w którą lubił się bawić. [...] A przy tym Sirocco nie zamierzał przejmować się oficerami ani ich gry brać na serio.

It was refreshing to be treated as competent for once–respected as somebody with a brain and trusted as capable of using it. [...] but Sirocco seemed incapable of taking the Army seriously. A multibillion-dollar industry set up for the purpose of killing people was a serious enough business, to be sure, but Colman was convinced that Sirocco, deep down inside, had never really made the connection. It was a game that he enjoyed playing. And because Sirocco refused to worry about them and wouldn't take their game seriously [...]

Życie było jak wojsko, brało ludzie, łamało ich na drobne kawałki i układało z powrotem tak, jak chciało. [...] Brało umysły dziecięce w okresie ich plastyczności i paraliżowało je mówiąc, że są głupie; dezorientowało je przy pomocy ludzi, którzy z założenia wszystko mieli wiedzieć lepiej, ale nic z tego im nie przekazywali; na koniec terroryzowało je przy pomocy Boga, który kochał wszystkich. A wtedy musztrowało je i ćwiczyło, dopóki słusznym nie stało się tylko to, co kazało im myśleć.

Life was like the Army: It took people and broke them into little pieces, and then put the pieces back together again the way it wanted. Except it did it with their minds. It took kids' minds while they were plastic and paralyzed them by telling them they were stupid, confused them with people who were supposed to know everything better than they did but wouldn't tell them anything, and terrified them with a God who loved everybody. Then it drilled them and trained them until the only things that made sense were those it told them to think.

Biznesmenom nie zależało na pokoju po to, by Colman i jemu podobni nie zostali zabici ani by Chirończycy podobni do Jaya zostali inżynierami, albo uprawiali farmy zamiast ginąć pod dywanowym nalotem. Chcieli pokoju po to, by móc nająć Chirończyków za połowę płacy Ziemian i by zbudować dla swych dzieci dobre ekskluzywne szkoły. Chirończykom nie można pozwolić chodzić do szkół, bo wtedy zażądają równych płac z Ziemianami. A zresztą na takie szkoły nigdy nie będzie ich stać ” przecież to w końcu nie są ludzie. Był całkiem pewien, że większość ludzi, którzy zabijali się tam na Ziemi, ani nie chciała tych obszarów, ani nie przejmowała się aż do tego stopnia, kto będzie nimi władał. Czy ktoś w ogóle przetrwa na dłuższą metę? ” Colman nie był tego taki pewny. Czy kukiełki, które myślą to, co się im każe i zabijają się nawzajem z przyczyn, które ich nie powinny obchodzić?

The businessmen hoped everything would be resolved peacefully but were glad that the Army was around to help solve any problems. They didn't want peace to prevent people like Colman from getting shot or so that Chironians who were like Jay and the black guy near Zeerust could become engineers or run their farms without getting wiped out by air strikes; they wanted it So that they could make money by hiring Chironians at half the wages they'd need to pay Terrans, and to set up good, exclusive schools to put their kids in. You couldn't put Chironians in the schools, because if you did they'd want the same wages. And in any case they'd never be able to afford it. The Chironians weren't really people, after all.

(O wychowaniu dzieci) To ma sens. Traktuj je tak, jakby były odpowiedzialne, a będą się zachowywać odpowiedzialnie; daj im do zabawy kawałek taniego plastyku, a tak się będą zachowywały, jak na to zasługuje plastyk.

It made sense, Driscoll thought. Treat them as if they're responsible, and they act
responsibly; give them bits of cheap plastic to throw around, and they act like it's cheap plastic.

Powinni ryzykować ludzie, którzy są przekonani, że warto to robić. Zadziwiająco często się okazuje, że nie warto się bić o coś, gdy wiesz, że to ty masz być tym, który się bije.

“At least we don't give out orders for other people to take our risks for us,” [...] “The people who take the risks are the ones who believe it's worth it. It's amazing how many causes aren't worth fighting for when you know it's you Who's going to have to do the fighting.”

Chirończyk: „Prawda, oznacza to, że musimy sobie dawać radę bez żadnych wielkich nadnaturalnych braci, którzy by dla nas kierowali przyrodą i rozwiązywali nasze problemy. [...] Z drugiej jednak strony nie musimy obawiać się wszystkich nonsensów, które wymyślono wraz z nimi. Oznacza to więc, że mamy całkowitą wolność podejmowania decyzji co do naszych losów i ufania własnemu rozsądkowi. Nie jest to aż takie złe samopoczucie, jak sądzę.
Ziemianin: Ja, aaa... ja znam parę osób, które orzekłyby, że brzmi to nader arogancko.
– Arogancko? [...] Tacy są raczej ludzie, którzy są pewni, że „wiedzą” , nie ja. Ja po prostu staram się najlepiej interpretować fakty, które mi są dostępne. [...] A w każdym razie arogancja i duma to są dwie różne rzeczy. Na pewno jestem dumny, że jestem człowiekiem.

„Oni by też powiedzieli, że skromność jest większą cnotą [...]
„Bo jest„ zgodził się chętnie Adam „Ale skromność i samoponiżanie się to też dwie różne rzeczy.
Ziemianin bezwiednie zerknął na Kath, chcąc poznać jej zdanie.

„Jeśli masz na myśli system wierzeń oparty, mimo powierzchownych pozorów, że jest przeciwnie, na chorobliwej obsesji śmierci, nienawiści, rozkładu, dehumanizacji i upokorzenia, to odpowiedź moja na twoje pytanie brzmi ” Nie” ” powiedziała patrząc na Colmana. Rzuciła okiem na swe wnuki. ” Ale jeśli poświęcenie się życiu, miłości, rośnięciu, osiągnięciom i potędze ludzkiej twórczości odpowiada twojej definicji, wtedy odpowiedź brzmi :"Tak, Chiron ma swoją religię.'”

“Arrogant?” Adam smiled to himself. “They're the ones who are so sure they 'know,' not me. I'm just making the best interpretation I can of the facts I've got.” He thought for a moment longer. “Anyhow, arrogance and pride are not the same thing. I'm proud to be a human being, sure.” „They'd tell you modesty was a better virtue too,” Colman said.
“It is,” Adam agreed readily. „But modesty and self-effacement aren't the same thing either.” Colman looked unconsciously toward Kath for her opinion.
“If you mean systems of beliefs based, despite their superficial appearances to the contrary, on morbid obsessions with death, hatred, decay, dehumanization, and humiliation, then the answer to your question is no,” she said, looking at Colman. She glanced at her grandchildren. “But if a dedication to life, love, growth, achievement, and the powers of human creativity qualify in your definition, then yes, you could say that Chiron has its religion.”

Na Chironie sprawy osobiste uważane są za sprawy osobiste. Niektóre pary mogą zdecydować się na trwałe związanie ze sobą i swymi rodzinami, inne nie, ale ani społeczeństwo, ani ktokolwiek inny nie ma prawa wypowiadać się na ten temat. Jeśli zaś idzie o jego zdanie – oświadczył Adam – pomysł, że ktokolwiek mógłby orzekać o standardach moralnych dla innych ludzi, a tym bardziej próbować je narzucać w drodze ustawowej, jest nieprzyzwoity.

[...] on Chiron personal affairs were considered personal business. Some couples might choose to remain exclusively committed to each other and their family, others might not, and it wasn't a matter for society or anybody else to comment on. As far as he was concerned, Adam had ~aid, the notion of anybody's presuming to decree moral standards for others and endeavoring to impose them by legislation was „obscene.”

Później Colman pomyślał o Anicie, którą przywieziono z powrotem w worku na zwłoki, ponieważ wolała trzymać się pomyleńca, zamiast użyć własnego rozumu dla decydowania o swoim życiu... Chirończycy [...] nie uczą swoich dzieci, że zaszczytnie jest umierać za upartych starców, którzy nigdy w życiu nie oglądali wylotu lufy. Nie wysyłali ich też daleko, by były tysiącami wyżynane, broniąc szaleństw innych ludzi.

Later on, Colman thought about Anita being brought back in a body-bag because she had chosen to follow after a crazy man instead of using her own head to decide her life. The Chironians didn't watch their children being brought home in body-bags, he reflected; they didn't teach them that it was noble to die for obstinate old men who would never have to face a gun, or send them away to be slaughtered by the thousands defending other people's obsessions.

Przewrotna logika, która zawsze go dziwiła, nie była cechą jedynie umysłów wojskowych; po prostu z taką tylko Colman dotychczas się stykał. Przewrotność była produktem całego obłąkańczego systemu, którego wojsko było tylko częścią systemu, który toczył wojny, by bronić pokoju, i zniewalał narody wyzwalając je; który podawał nienawiść i chęć odwetu za wolę wszechmiłującego Boga, a w umysły dzieci wbijał litanie do tegoż Boga, który palił i torturował heretyków, głosząc wszechwybaczenie; uczynił grzech z miłości, a cnotę z morderstwa i wynosił do władzy szaleńców, wymagając od rządzących takich cech, jakich nie mógł mieć zdrowy umysł. Chirończycy nieubłaganie zdzierali z rzeczywistości zasłonę i mnóstwo rzeczy stawało się jasne. Kurtyna zaś, którą podnoszono, była także tłem dla sceny, na której tańczyły kukiełki. Gdy kurtyna znikła i znikły sznurki, którymi kukiełki poruszano, one tańczyły nadal. Tańczyły bez sznurków, bo nigdy nie było żadnych sznurków, z wyjątkiem tych, które kukiełki pozwoliły przywiązać do swych mózgów reżyserom. Ale sznurki te podtrzymywały reżyserów, nie kukiełki, bo reżyserzy padali, a kukiełki tańczyły nadal.

The inverted logic that had puzzled him had not been something peculiar to the military mind; it was just that the military mind was the only one he had ever really known. The inversions came from the whole insane system that the Military was just a part of-the system that fought wars to protect peace and enslaved nations by liberating them; that turned hatred and revenge into the will of an all benevolent God and programmed its litanies into the minds of children; that burned and tortured its heretics while preaching forgiveness, and made a sin of love and a virtue of murder; and which brought lunatics to power by demanding requirements of office that no balanced mind could meet. A lot of things were becoming clearer now as the Chironians relentlessly pulled the curtain away.

For the curtain that was falling away was the backcloth of the stage upon which the dolls had danced. And as the backcloth fell and the strings fell with it, the dolls were dancing on. The dolls were dancing without the strings because there were no strings. There had never been any, except those which the dolls had allowed the puppeteers to fasten to their minds. But those strings had held up the puppeteers, not the dolls, for the puppeteers were falling while the dolls danced on.

(W czasie walki): A po obu stronach - kto miałby szansę zyskania czegokolwiek, na czym mu zależy? Nie miał sporów z ludźmi obsadzającymi tę pozycję obronną, oni nie mieli sporów z nim, czy kimkolwiek z jego ludzi. Czemu więc leżał tu z bronią w ręku, starając się wymyślić najlepszy sposób, by ich zabić? Dlatego, że oni tam też mieli broń i zapewne spędzili dużo czasu na obmyślaniu najlepszego sposobu, by zabić jego. Żaden z niech nie wiedział, czemu to robi. Po prostu zawsze się tak robiło.

Who on either side would stand to gain anything that mattered to them? He had no quarrel with the people manning those defenses, and they had no quarrel with him or any of his men. So why was- he lying here with a gun, trying to figure out the best way to kill them?
Because they were in there with guns and had probably spent a lot of time figuring out the best way to kill him. None of them knew why they were doing it. It was simply that it had always been done.

„Dysponujemy kompletnym arsenałem strategicznym, [...] a jedyna broń, zdolna się nam przeciwstawić, jest obecnie zneutralizowana. [...] Ja nie muszę prowadzić układów ponieważ siła jest wyłącznie po mojej stronie, ale jednak jestem skłonny się układać. W zamian za uznanie mego zwierzchnictwa i lojalność ofiarowuję wam opiekę tej siły [...]
– To dziwna propozycja [...] Ofiarowuje pan obronę, ale jedyna obrona, której ktokolwiek by potrzebował, byłaby w pierwszym rzędzie przed panem. Bo przecież przed chwilą powiedział pan nam, że dysponuje całą bronią. Pana pojęcie logiki wydaje mi się dziwne.
– Te same siły które rozpętały się na Ziemi, są oddalone o dwa lata od Chirona. [...] Stworzę z tego świata potęgę, jakiej Ziemia nigdy nie osiągnie ” niezdobytą fortecę, do której nawet cała flota statków FWA nie będzie śmiała się zbliżyć. [...]
– Czy ta obrona różni się czymkolwiek od dominacji FWA, która jakoby powinna nas niepokoić? [...] Nie potrzebujemy od pana większej obrony przeciw ludziom ze statku FWA, niż oni od swoich przywódców, by ich bronili przed nami. [...] Jeśli sąsiedzi muszą fortyfikować swoje domy przed sąsiadami, czy to jest siła, czy paranoja? Musi się pan czuć bardzo niepewnie, chcąc ufortyfikować cały system gwiezdny. [...] Niech pan spojrzy na tę garstkę szaleńców wokół siebie [...] co się stało z ludźmi [...], nie ma pan im nic do zaoferowania, prócz obrony przed strachem, który by pan chciał sfabrykować w ich umysłach. [...] Ale oni wiedzą, że ten strach jest pana strachem, nie ich, i że to pan potrzebuje obrony, nie oni.

“We commend a complete strategic arsenal,[...] and the only weapon capable of opposing us is now neutralized. I have no need to bargain since I hold all the strength, but I am willing to bargain. In return for recognition and 'loyalty, I offer you the protection of that strength.
“That's a strange offer,” [...] „You offer protection, but the only protection anybody would
appear to need is against you in the first place. After all, you've just told us that you hold all the weapons. You seem to entertain a curious notion of logic.”
“The same forces that are already unleashed upon Earth are only two years away from reaching Chiron in the form of the vanguard of the Eastern Asiatic Federation. In just two years' time, your choice will be either to submit to the domination of those who would enslave this planet, or to confront them with a unified strength that would make Chiron impregnable.
„Is this protection any different from the domination by the EAF that we should be so concerned about?” „Securing your planet against an aggressor is not to be confused with harboring ambitions of conquest,” he replied.
Otto shook his head. „If Earth is tearing itself apart, it is because its people allowed themselves to believe the same – self-fulfilling prophecies that you are asking us to accept. But we reject them. We need no more protection from you against the people in the EAP starship than they need from their leaders to protect them against us. We have no need of that kind of strength. Is it strength for neighbors to fortify their homes against each other, or is it paranoia? You must feel very insecure to wish to fortify an entire star system. [...] Take a look at the other lunatics around you,” he suggested. „What happened to
all the people? Where did your army go?[...] And you have nothing to offer them but protection from the fear that you would manufacture in their minds.[...] They see that the fear is your fear, not theirs; and it is you who are in need of protection, not they.”

— Świat naprawdę nie ma pojęcia, czym jest nauka i uczeni. Większość ludzi widzi w nich tylko szaleńców w białych laboratoryjnych fartuchach, szaleńców, którzy na przykład chętnie eksperymentowaliby, powiedzmy, z jakimś nowym gatunkiem olbrzymiej kapusty, która pożerałaby ludzi... Nauka natomiast nie jest rzeczą, przedmiotem, tak jak nie jest rzeczą prąd elektryczny, siła ciążenia czy atomy. To raczej tematy, które można poddawać studiom naukowym. Sama nauka to proces, p r o c e s, na który składają się badania i studia, p r o c e s, w wyniku którego dochodzi się do wniosku, że coś jest prawdopodobnie prawdziwe, a coś innego... fałszywe. I tylko tyle. Produktem nauki jest informacja, na której można polegać. Kwestia wiedzy, w co należy wierzyć, co jest prawdziwe, a co nie, to najważniejszy problem, z jakim zmaga się ludzkość od swojego zarania. Ileż to wymyślono izmów i logiki, w których ma się zawierać odpowiedź na to pytanie? I co właściwie owe odpowiedzi są warte? — Przerwał patrząc po kolei na obecnych. Ci zaś milczeli, nie chcąc przerywać. — Większość teorii, które się formułuje, żeby coś wykazać albo objaśnić, opiera się i tak na apriorycznym przekonaniu, że tak właśnie jest. I jest to bezsensowny sposób postępowania, jeśli rzeczywiście chce się dojść do prawdy. Nauka postępuje inaczej. Jej celem jest zrozumienie świata, jego rzeczywiste poznanie. Nauka przeto musi zakładać, że czymkolwiek by była owa rzeczywistość, pozostanie taką bez względu na to, co wy lub ja będziemy o niej myśleć, i bez względu na to, co myśleć o niej będą inni, przekonani przez nas lub nie. Dlatego też uczeni nie przywiązują specjalnej wagi do sztuki prowadzenia sporów. Elokwencja i talent przekonywania, zdolność do atrakcyjnego przedstawienia spraw i idei nie mają najmniejszego wpływu na to, czy coś jest racją, czy też nią nie jest.

— I to właśnie jest istotą nauki. — rzekł Einstein. — Nauka to po prostu zdrowy rozsądek ujęty w pewne formalne ramy. I jej celem jest zrozumienie świata, takim jakim on jest, a nie przekonanie kogokolwiek do czegokolwiek. Nie ma w niej więc miejsca na fałsz, a tym bardziej na nie uświadomione samookłamywanie się. Po prostu nie wolno się oszukiwać, w przeciwnym bowiem razie, jeśli w porę nie dostrzeżesz błędów i ich nie wyeliminujesz, nie dojdziesz do niczego. Nie można bowiem zwieść praw natury. Tak więc istnieje ważna zasada etyczna wpisana w proces poznania, w naukę, problem, do którego często przywiązuje się zbyt małą wagę. Myślę, że byłoby dobrze, gdyby owa zasada etyczna funkcjonowała także w innych dziedzinach ludzkiej działalności. — Einstein powoli odstawił kubek, poprawił się na krześle i wsparł ręce na stole. — Tak więc miast wskazywać na rzeczy i sprawy, które chciałoby się traktować jak prawdę, prawdziwa nauka czyni coś wręcz przeciwnego... otóż stara się ze wszystkich sił obalać własne teorie. Temu właśnie służą wszelkie eksperymenty. Ich celem jest przeprowadzenie dowodu, że jakaś teoria jest fałszywa. Jeśli jednak jakaś teoria przetrwa eksperyment, to wyjdzie zeń umocniona. Przeto, jak w ewolucji, istota nauki polega na tym, że nauka ciągle poddaje się weryfikacji i ciągle sama siebie poprawia i koryguje. Jej filarami są pytania, wyzwania, krytyka i podawanie w wątpliwość. Ciągle podlega bezlitosnej samoweryfikacji. Staje się przez to zdrowsza i mocniejsza. Jednocześnie jednak pomyślmy, jak kruche i ułomne stają się systemy myślowe, które nie pozwalają na to, aby wśród ich wyznawców pojawił się element zwątpienia, odejścia od obowiązującej linii, próba innego wyjaśnienia spraw i rzeczy. Takie systemy skazują na niebyt wszystko to, czego nie potrafią objaśnić i odrzucają wszystko, z czym nie są zdolne rywalizować. W konsekwencji same także więdną i umierają. Zawsze tak się dzieje, że niedoszłe ofiary grzebią swoich ciemiężycieli. — Einstein wyjął fajkę z ust i pokiwał z powagą głową. — Tak też będzie z Hitlerem i jego „tysiącletnią Rzeszą” — zapewnił słuchaczy. — I właśnie dlatego, moi panowie, ciągle jeszcze wierzę w rodzaj ludzki.

– Traktuj to jako zmiany fazowe, które opisują przejścia miedzy stanem stałym, ciekłym a gazowym – rzekł Pernak. – Prawa dla gazów sprawdzają się tylko w pewnym ograniczonym zakresie. Jeśli będziesz próbował ekstrapolować je zbyt daleko, otrzymasz zwariowane wyniki, w rodzaju objętości osiągającej wartość zerową, i tak dalej. W rzeczywistości nie może to nastąpić, ponieważ gaz przechodzi w ciecz, zanim osiągnie tą granicę. A wtedy następują zachowania inne jakościowo, z nowymi własnymi prawami. [...]

Ewolucja jest nieustannym procesem wynurzania się układów bardziej uporządkowanych i skomplikowanych z prostszych, na zasadzie serii faz następujacych po sobie. Najpierw była ewolucja fizyczna, następnie atomowa, później chemiczna, później biologiczna, jeszcze później zwierzęca, na koniec ludzka, a teraz mamy do czynienia z ewolucją społeczeństw ludzkich. Podczas każdej fazy pojawiają się nowe stosunki i właściwości, które można wyrazić tylko w kontekście tego wyższego poziomu, nie można zaś wyrażeniami, dotyczącymi procesów działających na niższych szczeblach ewolucji. [...] sposoby działania ludzi i ich uczucia nie mogą być opisane wyrażeniami dotyczącymi związków chemicznych, z jakich są zbudowani. Molekuła DNA to o wiele więcej, niż wiązka nie zorganizowanych ładunków walencyjnych. Sposób, w jaki jest zorganizowana stwarza jej własne prawa. [...] Masz do czynienia ze wstępującą hierarchią rosnących poziomów komplikacji. Na każdym poziomie pojawiają się nowe powiązania i znaczenia, które są funkcją samego poziomu i w ogóle nie istnieją na poziomach niższych. Na przykład w alfabecie jest dwadzieścia sześć liter. Jedna litera zawiera mało informacji, ale jeśli uporządkować litery w słowa, liczba rzeczy, które można nimi opisać, wypełni cały słownik. Jeśli zaś ułożysz słowa w zdania, zdania w akapity, i tak dalej, aż do całej książki, osiąga się różnorodność praktycznie nieskończoną i można przekazać całą treść, jakiej się zapragnie. A przecież wszystkie książki kiedykolwiek napisane po angielsku, zawierają tylko te same dwadzieścia sześć liter.

Pernak,

Nota biograficzna

Dzieła opracowane:

Dzieła pozostałe: aaa

Sztuka wojny, 36 forteli, Sun Tzu, historia Chin, kultura chińska, piękne opowieści, pięken sentencje, najlepsze tłumaczenie Sztuka wojny (The Art of War)